Lekarze, gorsi od weterynarzy

Zwierzęta domowe i dzikieKto lubi i szanuje lekarzy? W naszym kraju nikt. Służba zdrowia w Polsce jest zbyt arogancka i opryskliwa wobec pacjentów. Popełnia wiele zaniedbań, często niestety kosztujących ludzi chorych życie. Błędy lekarskie jednak trudno udowodnić, bo biegli sądowi zazwyczaj się z oskarżonymi lekarzami znają i nigdy nie świadczą przeciwko „swoim”. Lekarze to tak zwane święte krowy, które są bezkarne, dlatego też olewają pacjentów, a zabiegi robią niechlujnie i na odczepnego. Takie podejście do procesu leczenia nie jest niczym dobrym. Jak nie posmarujesz, to nie jedziesz – to hasło idealnie przedstawia sytuację w służbie zdrowia w Polsce. Prawda jest taka, ze lekarzy są szalenie skorumpowani. Często za łóżku szpitalu trzeba zapłacić, podobnie jest z ważnymi badaniami. Jeśli bowiem nie chcemy czekać na tomograf dwa lub trzy miesiące, to musimy dać kopertę – tylko to może przyśpieszyć zrobienie ważnych, często ratujących życie badań. Wszystko to wygląda koszmarnie, lekarzy się boimy i boimy się szpitali. I nieprędko nasza opinia o lekarzach się zmieni na lepsze. Jest jednak jeden gatunek lekarzy, o których zdanie mamy dobre – wręcz rewelacyjne. Niestety sami u nich leczyć się nie możemy. Bo mowa tu o weterynarzach – czyli lekarzach naszych pupili. Weterynarze kształceni są w kierunku niesienia pomocy zwierzętom. Czy to koty, chomiki, psy, ptaki, węże... wszystkie te stworzenia wymagają troskliwej opieki. Nawet jeśli jesteśmy dobrymi opiekunami, to i tak nie jesteśmy w stanie uchronić nasze domowe maskotki przed przykrymi dolegliwościami. Te się po prostu przytrafiają. Nie tak dawno – zaledwie kilak dni temu złożyliśmy wizytę w jednym z gabinetów w szczecinie. Jednym z klientów był mały kundelek, który hasając po podwórzu nadepnął na szkło z rozbitej butelki. Owy wypadek mógł się zakończyć wybitne pechowo dla miłego zwierzątka. Rana okazała się być przecięta żyła i gdyby nie natychmiastowa reakcja właściciela psa, który w przeciągu kilku chwil dowiózł biedne zwierzątko do gabinetu weterynaryjnego, to kundelek najprawdopodobniej wykrwawiłby się. W przeciągu kwadransa. Środki znieczulające i szwy nałożone na rozcięta łapę psa zatrzymały krwawienie uratowały życie temu przemiłemu stworzeniu. Takich historii – według naszego zaprzyjaźnionego lekarza weterynarii – jest wiele. Zwierzątka kierują się instynktem, często jednak zapominają o ostrożności w dzisiejszym, cywilizowanym świecie. To z kolei składa się na wiele nieprzyjemnych niespodzianek – a to potrącenie przez samochód, a to skaleczenie, a to przywleczone ze śmietnika zarazki i wirusy mogące nawet uśmiercić naszego pupilka. Nie można tutaj zapomnieć i o dzikich zwierzętach. Te także niekiedy wymagają wsparcia weterynaryjnego. Tutaj największą zakałą są kłusownicy, którzy nieumiejętnie polują na zwierzynę często ją dotkliwie raniąc. Jedynym dla nich ratunkiem okazują się najlepsi polscy lekarze – lekarze zwierzęcy. Weterynarze. Nie dziwne więc, że cieszą się oni dużym uznaniem w oczach polskiego społeczeństwa.