Lin – kiedy go łowić

Zwierzęta domowe i dzikieSą takie zwierzęta żyjące w wodzie, które stają się celem wielu polowań. I jest to dozwolone, o ile polujący ma stosowne uprawienia pochodzące od Polskiego Związku Wędkarskiego. Mowa tutaj o linach, rybie, które jest niesamowicie smaczna – choć dość tłusta. Nie mniej niektórzy jednak samego jedzenia nie przedkładają nad połowy. Złowić lina to wszak sztuka, jest to przecież ryba bardzo płochliwa i wybredna. Do tego lin nie poluje stadnie, ale zeruje pojedynczo, co utrudnia jego łowienie. Zanim jednak będziemy się rozpisywali o metodach poławiania lina wspomnimy o okresie przed tarłem tego gatunku. Dwa, trzy tygodnie prze linowym tarłem ryba ta skupia się w ławicę. Ten kilkunastodniowy jest jedynym w całym rocznym cyklu życia tej ryby, dy lin żeruje całym stadem. Jeśli więc będziemy mieli szczęście, to możemy w przeciągu chwili nawet kilka sztuk. Po tarle ławice się „rozchodzą” i do zimy lin żeruje już samodzielnie. Lin najlepiej bierze przez wschodem słońca i tuż po jego zachodzie, ale przed nastaniem całkowitej ciemności. To dość krótkie okresy. Niekiedy bywa nawet tak,ze kilka porannych wyjazdów nie przełoży się nawet na jedno linowe branie, tak samo i wieczorami – lin żerując nie zawsze może nam wziąć. Nie ma się jednak co zrażać, na pewno ofiary jakie poniesiemy wcześniej czy później zapunktują. Jeśli będziemy wytrwale nęcić, to wcześniej czy później na pewno lin zacznie brać. A samo holowanie tej dennej ryby daje wiele radości, lin jest wszak silny i niełatwo oderwać go od dna do podbieraka. Zdarza się – rzadko, ale jednak zdarza – że lin wyrusza na żer w środku nocy, ci, którzy łowią leszcze coś o tym wiedzą, nie raz się bowiem już zdarzało, że w środku ciemnej nocy nagle następowały linowe branie i była niezła frajda z związana z holowaniem niespodziewanego okazu. A niekiedy mowa tu o bardzo dużych okazach, nawet dwu, trzy lub więcej kilogramowych. Czym nęcić i na co łowić lina? Najlepsze będą jak zwykle naturalne zanęty, zborze takie jak pszenica, kukurydza i groch. To ostatnie zdaje się być największym linowym przysmakiem. Dobrze też grochu używać jako przynęty. Tutaj jednak należy dobrze nauczyć się gotować groch,. Nie może on być zbyt twardy, by się dało go bez problemów nałożyć na hak, nie może też być zbyt miękki, inaczej będzie zbyt łatwo spadał z owego haka – niekiedy nawet przy samym rzucie. Lin bierze także na czerwone robaki. Tutaj najlepiej sprawdzają się te, które można wykopać w pobliżu wszelkiego rodzajów gnojowników. Przy zacinaniu w tym wypadku należy uważać. Lin od razu pędraków nie bierze w całości do pyska, toteż trzeba pamiętać, że pośpiech podczas łowienia na taką przynętę nie jest wskazany. Lina należy łowić na wypłyceniach, w wodach nieprzekraczających dwóch metrów głębokości. Dobrze też, by w okolicy łowiska znajdowały się grążele. Lin lubi takie krajobrazy, czuje się w takiej wodzie bezpieczny i chętnie tam żeruje. Ze wszystkich ryb karpiowatych lin jest jedną z najbardziej cenionych wśród wędkarzy.